poniedziałek, 21 listopada 2016

White Tiger od Dimensions skończony:)

Ufffff.....

Skończyłam......

Z dużą ulgą oprawiłam obraz i odłożyłam na bok... Dlaczego? Początki były obiecujące, ale jak to ze mną często bywa, już w trakcie pracy miałam ochotę na coś innego. I nie mogłam, ponieważ zestaw do haftu był prezentem i darczyńcy baaardzo interesowali się postępem prac. Więc w końcu go wymęczyłam i z dużą ulgą odłożyłam.

Napędu do pracy na pewno nie dodawała mi jakość nici i kanwy. Może na zbliżeniach zobaczycie, jak nierówno układają się krzyżyki. Aida 16 też nie pomagała, tak jak pranie, prasowanie i naciąganie. Obraz wg mnie jest cudny, ale muszę go oglądać z odległości przynajmniej metra. Strasznie tego nie lubię, ponieważ uwielbiam równiuteńkie krzyżyki. 
Trochę się zawiodłam na Dimensions, chyba pierwszy raz w życiu.






Koniec narzekania! Skończyłam i zabieram się za kolejne obrazki

Na tamborek wskoczył rozpoczęty obrazek M.Powella z serii Wenecja- mój trzeci. Zdjęcia pokażę następnym razem. 

Kontynuuję również rozpoczęty na poczatku września i odłożony na rzecz tygrysa pierwszy w moim życiu HAED- fairy sisters



Na razie mam jakieś 1,5 strony wzoru (tego, który nie pokrywa całej kartki). Przede mną jeszcze ponad 22:) Ciekawe kiedy mi się znudzi:) Trochę denerwują mnie prześwity, ale po praniu powinny zniknąć