środa, 29 marca 2017

Diamond Painting- czyli małpa z Aliexpress- koniec



Dziś chciałam podzielić się z Wami zdjęciami ukończonej mozaiki i moimi przemyśleniami na temat tej techniki.

Na początek zdjęcia:






A teraz moje wnioski:

1. Praca wciąga, przepraszam.... uzależnia. Robisz wszystko w expresowym tempie, żeby tylko położyć kilka "diamencików" :)
2. Jakość wzoru, pikseloza- potworna. Mogę porównać do wzorów HAED. Przy wyborze motywu trzeba bardzo dobrze przemyśleć jego wielkość, bo za małe niestety będą nieczytelne, a przez to mało atrakcyjne. Ja wybrałam rozmiar 35x35 cm, ale myślę, że gdybym zamawiała ten obraz jeszcze raz, to byłby większy. 
3. Diamenciki- u mnie w zestawie były plastikowe i kwadratowe, wiem, że pojawiają się czasem szklane i okrągłe. Wszystko jest określone w aukcji. Na jakość nie narzekam. Jedyne do czego mogę się przyczepić to ich fasetowanie. Część jest przeszlifowana równolegle do krawędzi, część skośnie. Trochę mi to przeszkadzało, ale efekt końcowy nie jest zły. Co do ilości- z każdego koloru jeszcze sporo mi zostało. Zostawiłam na zapas:)
4. Wielkość diamencików- po przeczytaniu w opisie aukcji, że mają 2,5x2,5 mm, trochę się przeraziłam, ale można się przyzwyczaić
5. Klej- pokryta jest nim powierzchnia wyklejania, oceniam na rewelacyjny- żaden element mozaiki nie odpadł w trakcie pracy, co więcej, jeżeli został krzywo przyklejony, to trudno go było oderwać
6 Akcesoria dodatkowe- 
   pęseta- rewelacja, świetnie wyprofilowana, dobrze trzymająca koraliki
   tacka na koraliki- bomba, przy energicznym przesuwaniu nią po płaskiej powierzchni, wszystkie elementy przewracały się na odpowiednią stronę. niestety, w związku z tym,że dysponowałam tylko jedną, korzystałam z niej tylko przy czarnym kolorze.
   różowe "coś"- niby długopis... miał przytrzymywać diamenciki przy nakładaniu, ale dla mnie pęseta doskonale to "coś" zastępowała
   pudełka po zapałkach- na każdy kolor jedno, opisane symbolami, dobrze nabierało się z nich diamenciki. zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż woreczki strunowe.


To by było na tyle.....

Gotową pracę oprawiłam i czeka na swoje miejsce na ścianie. może kiedyś;)

pozdrawiam

Ewa

sobota, 18 marca 2017

Diamond Painting- czyli Małpa z Aliexpress

Cześć,
W czwartek dotarła do mnie długo wyczekiwana przesyłka z Chin, zawierająca zestaw do diamond painting, czyli malowania kryształkami. Zdjęcia zrobiłam od razu, ale w związku z tym, że nie mogłam doczekać się pierwszych efektów, to zamiast podzielić się nimi, zaczęłam kleić:)

Zasada jest bardzo prosta- jak w hafcie krzyżykowym:)

w zestawie znalazłam płótno w rozmiarze 35x35 cm z naniesionym wzorem i klejem, przykryte folią ochronną. Do tego zestaw 30-kolorowych diamencików, pęsetę i tackę.

To co mnie bardzo zdziwiło- numery koralików odpowiadają numeracji DMC:)




To pierwszy wieczór klejenia- głównie kolorem czarnym. nie wiedziałam, że istnieje coś, co bardziej pozwala zapomnieć o bożym świecie niż haft krzyżykowy.

Dziś już wiem, że to nie jest mój ostatni zestaw:)

niedziela, 12 marca 2017

Pamiątki komunijne



W poprzednich postach wspominałam, że jestem w trakcie haftowania pamiątek komunijnych. Stwierdziłam, że nie warto odkładać ich na ostatni moment, więc zabrałam się za nie w lutym. ostatni tydzień spędzony w domu zdecydowanie sprzyjał ukończeniu  obrazków, chociaż nie było łatwo. Strasznie nie lubię haftowania dwóch tych samych prac, a tutaj były trzy i to pod rząd. Ale udało się i teraz obrazki czekają na wręczenie. Jeden z nich ma inną datę niż pozostałe, ponieważ przyszły obdarowany ws swoim czasie nie otrzymał pamiątki, a w tym roku do Komunii przystępuje jego brat, więc mają identyczne:)

Poniżej trochę zbliżeń. Aparat ostatnio mnie zwodzi, w rzeczywistości kolory są zdecydowanie żywsze niż na pierwszym zdjęciu:








Z danych technicznych:

Aida Zweigart 18ct
Mulina DMC-  zdecydowałam się na nią, chociaż kiedyś takie pamiątki haftowałam Ariadną. Ostatnio jednak zobaczyłam na ścianie moich znajomych obrazek podarowany im z okazji ślubu i byłam przerażona... Kolory z intensywnych stały się pastelowe. I to wcale nie było jakoś strasznie nasłonecznione miejsce. postanowiła, że odtąd wszystko w DMC lub Anchorze.

pozdrawiam

Ewa

wtorek, 7 marca 2017

HAED Fairy sisters- połowa



Cześć,

Dawno mnie tu nie było, co wcale nie oznacza. że w moim hafciarskim dorobku nic nowego się nie pojawiło. Po prostu byłam tak zajęta haftowaniem, że nie miałam czasu wrzucić żadnych zdjęć.

Dotarłam już do połowy mojego kolosa i widać już zarys wróżek. nie wiem co jest w tym wzorze, ale haftuje się go jednym tchem, wręcz nie mam ochoty go odkładać. niestety muszę to robić, ponieważ mam do wyhaftowania trzy pamiątki komunijne. Na szczęście dwie z nich już popełniłam, trzecia jest w trakcie, ale brakuje mi już do nich sił.

Wczoraj wylądowałam na zwolnieniu lekarskim do końca tygodnia, więc mam nadzieję, że trochę podgonię z haftem. Jak tylko gorączka mi oczywiście spadnie:)

Poniżej trochę zdjęć wróżek:





I na koniec, jeszcze na gorąco z tamborka, to co przybyło w ostatnim tygodniu




Pozdrawiam

Ewa